Marcin Ilnicki zarządza aptekami w Myszkowie, mimo to regularnie przyjeżdża na treningi do SMS. Jak mówi, od kiedy zaczął treningi, poznikały mu wszystkie peselozy, czyli dolegliwości bólowe wynikające z wieku.
Zaczęło się od tego, że zapisałeś syna na zajęcia.
Tak, jeździliśmy 2 razy w tygodniu, a zaraz po treningu syn miał jeszcze fizjoterapię. I wtedy zapaliło mi się światełko – skoro on chodzi, to jest opcja, że takich starych czterdziestolatków też biorą do wojska. Tak trafiłem do Dawida Weintritta. Zrobił mi przegląd, na początku trenowaliśmy 2 razy w tygodniu, potem nawet 4, poprzestaliśmy na 3.
Poczułeś się lepiej?
Poznikały mi peselozy, czyli wszystkie dolegliwości wynikające z numeru PESEL! Ustąpiły dolegliwości związane z kolanami, barkami, biodrami, z kręgosłupem też już wszystko w porządku.
Łączę to z sesjami u fizjoterapeutów. Od jakiegoś czasu doskwierają mi problemy z kręgosłupem, prawdopodobnie przez złe zrośnięcie się blizny po operacji i wypadek na quadzie 10 lat temu. Teraz zaczynają one ustępować!
Sport to zdrowie!
Kiedyś każdy poranek wiązał się z dolegliwościami bólowymi. Denerwowałem się, szukałem pomocy u innych fizjoterapeutów, lekarzy… To nie miało sensu. Im dłużej szukałem odpowiedzi, tym bardziej ugruntowywałem się w przekonaniu, że lekami, terapią pasywną nic się nie zrobi. Jednak człowiek jest stworzony do tego, żeby uciekać przed zwierzyną.
Psychicznie też czujesz się lepiej?
Raz w tygodniu idę z chęcią, 2 razy mi się nie chce, ale wiem, że po 15 minutach nie będę żałował. Jak zaczynam trening, to puszcza mi stres, nerwy… Na początku obciążenia treningowe były lekkie, ale potem rosły. Często przychodziłem na trening i mówiłem: Dawid, nie mam już siły. A on na te słowa tak mi dawał w kość, że wychodziłem na czworakach. Ale jaki szczęśliwy! Wszystkie zmartwienia, rzeczy okołozawodowe znikały z głowy.
Jak wygląda twój trening?
Rozpoczynamy od krótkiej rozgrzewki, przechodzimy do ćwiczeń z małymi obciążeniami, a potem, w zależności od dnia, robimy nogi, korpus albo ręce. To nie są treningi, które powodują u mnie wypluwanie płuc. Bardziej treningi siłowe. Ich wpływ odkryłem przy pracach domowych. Moim hobby jest produkcja mebli. Teraz, gdy coś dźwigam, to bez większych trudności i mogę sobie pozwolić na większe obciążenia bez ryzyka kontuzji.
Co lubisz w SMS?
Chyba najbardziej to, że jestem traktowany jak swój. Mam dobre relacje z recepcją, trenerem, panią menadżer. W SMS panuje bardzo sympatyczna atmosfera.
Dziękuję za rozmowę