– Mam ciało metaliczne w mózgu, jestem osobą jednooczną, a na prawe mam zaniki widzenia. Mam padaczkę neurologiczną, a jak sobie pobiegam, dotlenię się, to od razu lepiej się czuję, wiesz o co chodzi – mówi Irek Ruchała, tyski społecznik i biegacz.
Co ci daje bieganie?
To moja pasja i dotlenienie dla mózgu. Zacząłem 3 lata temu. Przyszedłem na Papry, na takie spotkanie Teamu Papry, bo chciałem z nimi zorganizować bieg charytatytwny. Założyciel grupy Damian Szpak mówi: to jak już jesteś, to biegnij z nami. I tak poleciałem w dżinsach i adidasach.
Miałem wtedy chorego psa, nie wiedziałem, co robić – człowiek był bezsilny. A bieganie daje endorfiny (endomorfiny, jak ja to nazywam), można się wyłączyć ze wszystkiego, skupić na wysiłku.
Tak po prostu zrobiłeś kółeczko?
Też byłem blisko sportu, bo zapasy uprawiałem. W 2001 roku miałem wypadek, straciłem wzrok, to musiałem się wycofać. Mam ciało metaliczne w mózgu, jestem osobą jednooczną, a na prawe mam zaniki widzenia. Mam padaczkę neurologiczną, a jak sobie pobiegam, dotlenię się, to od razu lepiej się czuję, wiesz o co chodzi. Ta padaczka polega na tym, że czasami, jak z kimś rozmawiam, to zapominam z kim, taka jazda. Ale jak chorujesz od 15 lat to jesteś przyzwyczajony, od tego czasu biorę też tabletki przeciwbólowe. Jak sobie pobiegam, to czuję się lepiej, myślę pozytywnie. Inaczej mógłbym dostać na łeb.
Jak trafiłeś do SMS-a?
Miałem kontuzję pachwiny, jednocześnie chodziłem do innej fizjoterapeutki, ale dopiero mój kolega Maciej Broda mi polecił Michała. Nie ukrywam – wyprostował mnie!
Siema! (Stoimy na Paprocanach, ktoś obok nas przebiega)
Za sprawą Michała wróciłem do biegania. W trakcie wigilii naszego teamu wszyscy mówią, że jedziemy na maraton do Aten, no to ja też, wiesz o co chodzi. Mimo że nigdy nie przebiegłem takiego dystansu.
Udało ci się?
Taka endomorfina była! To jedyny maraton, jaki przebiegłem i od razu w kolebce. Pojechaliśmy chyba w 73 osoby z Tychów. Maraton to nie do opisania, popłakałem się. Wbiegłem w biało-czerwonej fladze, żeby powiedzieć, że jestem Polakiem.
Chciałem skończyć fajnym, patriotycznym akcentem, wyciągnąłem flagę na ostatnie 600 m, a jak zobaczyli, że to Polak, to mi podawali wodę, coś słodkiego, biegli za mną i mnie dopingowali. Popłakałem się, wiesz o co chodzi. Na samej mecie chciałem nagrać pierwsze wrażenia, ale nie nacisnąłem record (śmiech).
W Tychach jesteś też znany ze swojej aktywności społecznej.
Wiesz o co chodzi, żeby dawać przyjemność drugiemu, to daje mi frajdę! W tym roku było wiele zbiórek, zostań Mikołajem, właśnie wczoraj zawieźliśmy dary, które mieszkańcy przekazali podopiecznym placówki. Bieg tropem wilczym, crossrun, śnieżna pantera z Michałem Broniszewskim.
Z kibicami pracuję jako DSLO. GKS należy do Federacji Kibiców Niepełnosprawnych, no i jest taki wymóg, żeby był ktoś taki – pomoc: jak wyjść, wejść, sytuacje z ochroną itd. Kibicowanie we krwi mam od dziecka, prezesi się zmieniają, a kibicem się jest, wiesz o co chodzi.
Albo kiedyś się dowiedziałem, że mój kolega ma białaczkę, to następnego dnia robiliśmy już zbiórkę, pracowaliśmy z DKMS-em, zorganizowaliśmy punkty do wymazów.
Fajnie się pomaga, wiesz o co chodzi.
Dzięki za rozmowę